Wystarczy przejść się szkolnym korytarzem podczas przerwy, by natknąć się na grupkę dzieci powtarzających w kółko absurdalne, rytmiczne frazy typu „tralalelo tralala”. Z pozoru to tylko niewinne powtarzanki, chwile dziecięcej zabawy, śmiechu i integracji. Jednak w ostatnich miesiącach coraz więcej nauczycieli i rodziców dostrzega, że te „memiczne” piosenki czy krótkie cytaty wywodzą się z nowego, masowego zjawiska w internecie — tzw. brainrot. Za tą z pozoru śmieszną modą kryje się problem, który może mieć realny wpływ na rozwój młodego pokolenia.
Czym właściwie jest „brainrot”?
Termin „brainrot” pochodzi z języka angielskiego i dosłownie oznacza „zgniliznę mózgu”. Oczywiście, nie chodzi tu o prawdziwe zmiany organiczne, lecz o metaforyczne „rozkładanie się” zdolności skupienia, krytycznego myślenia i kreatywności pod wpływem bardzo specyficznych, powtarzalnych treści. Brainrot to nawyk — często wręcz uzależnienie — oglądania i powielania krótkich, prostych, dynamicznych filmików, które masowo pojawiają się w serwisach takich jak TikTok, YouTube Shorts czy Instagram Reels.
Charakterystyczne dla tych materiałów jest nie tylko ich długość (kilka, kilkanaście sekund), ale także intensywna stymulacja bodźcami: mocne kolory, szybkie cięcia, dziwne dźwięki, zaskakujące efekty specjalne, absurdalne poczucie humoru. Ich jedynym celem jest wywołać błyskawiczną, automatyczną reakcję — rozśmieszyć, zadziwić, zaskoczyć, a przede wszystkim zatrzymać uwagę dziecka choć na te kilka sekund. A gdy filmik się kończy, algorytm natychmiast podsuwa następny. I jeszcze jeden, i jeszcze…
Dlaczego dzieci tak łatwo „łapią” brainroty?
Mózg dziecka jest w fazie intensywnego rozwoju. Przede wszystkim jest wyjątkowo chłonny i nastawiony na eksplorację, naukę przez naśladownictwo i szybkie reagowanie na nowe bodźce. To ewolucyjny mechanizm, który pozwalał młodym ludziom szybko uczyć się języka, reguł społecznych czy rozpoznawać zagrożenia. W cyfrowym świecie ten mechanizm sprawia, że dzieci bardzo szybko chłoną wszelkie nowe mody, piosenki, cytaty, czy trendujące ruchy. Powtarzalność, rytm, wyraziste dźwięki — to wszystko jest dla ich mózgów atrakcyjne i łatwo zapada w pamięć.
Kolejnym istotnym czynnikiem jest FOMO — lęk przed tym, by nie zostać wykluczonym z grupy. Dzieci bardzo chcą być „na bieżąco”, rozumieć memy, znać najnowsze cytaty czy tańce. To gwarantuje im akceptację rówieśników i poczucie przynależności. Dodatkowo, jeśli nie mają ciekawych alternatyw spędzania czasu (zajęć sportowych, spotkań w realu, wyzwań intelektualnych), chętniej sięgają po to, co łatwo dostępne, zabawne i „na czasie”.
Zjawisko brainrotu potęgują też algorytmy aplikacji. Są one projektowane tak, by jak najdłużej zatrzymać użytkownika przed ekranem. Dziecko często nie zauważa, że ogląda już nie dwa, a pięćdziesiąt takich filmików z rzędu — a każdy z nich tylko na chwilę zaspokaja potrzebę stymulacji.
Jakie zagrożenia niesie ze sobą „brainrot”?
Choć brainroty wydają się być tylko nowoczesną wersją znanych od pokoleń dziecięcych rymowanek, ich masowa i intensywna konsumpcja niesie szereg poważnych konsekwencji dla rozwoju dzieci i młodzieży:
1. Obniżenie koncentracji i zdolności skupienia
Dziecko przyzwyczajone do ciągłych, szybkich zmian bodźców ma trudność, by wytrwać przy spokojniejszej aktywności, która wymaga uwagi przez dłuższy czas — jak czytanie, rozwiązywanie zadań, czy nawet rozmowa z rówieśnikiem lub dorosłym. Mózg uczy się oczekiwać ciągłej gratyfikacji, a gdy jej nie dostaje — szybko się nudzi.
2. Spłycenie języka i myślenia
Brainroty to komunikaty uproszczone, powtarzalne, często pozbawione sensu. Ich masowe powielanie prowadzi do ubogacenia języka codziennego dzieci, ogranicza ich zdolność budowania złożonych wypowiedzi i argumentowania, a nawet może utrudniać naukę nowych słów czy pojęć. Niebezpieczne jest także to, że dziecko zaczyna myśleć „memicznie”, schematycznie, na zasadzie „jeden bodziec, jedna reakcja”.
3. Uzależnienie od stymulacji
Każdy kolejny filmik to dawka dopaminy, czyli hormonu odpowiedzialnego za poczucie przyjemności. Mózg szybko się przyzwyczaja i domaga się więcej — dlatego dzieci coraz trudniej odciągnąć od ekranu. Z czasem mogą pojawić się objawy typowe dla uzależnienia behawioralnego: rozdrażnienie przy próbie odcięcia od telefonu, ciągła potrzeba sięgania po urządzenie, zaburzenia snu, a nawet trudności w relacjach rodzinnych.
4. Zaburzenia emocjonalne
Przebodźcowany mózg gorzej radzi sobie z regulacją emocji. Dzieci mogą stać się nadmiernie pobudzone, drażliwe, mieć problemy ze snem i koncentracją. Zdarza się również, że uciekają w świat brainrotów, by nie mierzyć się z trudnymi emocjami w realnym świecie.
5. Ograniczanie wyobraźni i kreatywności
Szybkie, automatyczne bodźce nie zostawiają miejsca na głębszą refleksję, nudę czy samodzielne wymyślanie zabaw. Dziecko przestaje szukać własnych sposobów na rozrywkę i rozwój, bo gotowe treści są zawsze pod ręką.
Co mogą zrobić nauczyciele i rodzice?
Zjawisko brainrot nie zniknie — musimy nauczyć się z nim żyć, a przede wszystkim pomóc dzieciom rozumieć, z czym mają do czynienia i jak nad tym panować. Oto kilka praktycznych wskazówek:
1. Rozmawiajmy o zjawisku i mechanizmach działania algorytmów
W prostych słowach tłumaczmy dzieciom, że aplikacje projektowane są po to, by przyciągać uwagę. Warto zachęcać dzieci do uważności i refleksji: dlaczego to lubisz, czy naprawdę poprawia ci humor, co czujesz po 20 minutach oglądania?
2. Wprowadzajmy wartościowe alternatywy
Dzieci kochają ruch, rywalizację i poczucie sprawczości — dlatego zamiast zakazywać „brainrotów”, oferujmy aktywności, które stymulują rozwój, angażują różne zmysły i dają satysfakcję:
- zabawy ruchowe na świeżym powietrzu (drużynowe gry, podchody, sport),
- gry planszowe i logiczne,
- wspólne czytanie (szczególnie książek z dialogami i zaskakującymi zwrotami akcji),
- zajęcia plastyczne,
- słuchowiska, audiobooki i podcasty dla dzieci,
- projekty długoterminowe (np. uprawa roślin, budowanie czegoś z klocków).

3. Wzmacniajmy relacje rówieśnicze offline
Dzieci powinny mieć przestrzeń do zabawy i rozmów poza ekranem — nawet jeśli na początku trudno im się przełamać. Dobrym pomysłem jest organizowanie wspólnych zajęć w szkole czy poza nią, zachęcanie do pracy w grupach, odgrywanie scenek, wspólne gotowanie czy inne aktywności angażujące więcej niż jedną osobę.
4. Ustalajmy jasne zasady korzystania z mediów
Zamiast całkowitego zakazu, lepiej jasno wyznaczyć czas, kiedy można korzystać z aplikacji (np. 15 minut po odrobieniu lekcji), i być konsekwentnym. Warto ustalić z dzieckiem „cyfrowy post” — dzień lub popołudnie bez ekranu — i wspólnie wybrać inną aktywność.
5. Bądźmy przykładem
Dzieci uczą się przez obserwację. Jeśli sami ciągle sprawdzamy telefon, oglądamy rolki przy stole czy w czasie wspólnej zabawy, nie przekonamy dzieci do zmiany nawyków. Warto wyznaczyć domowe „strefy bez telefonu” i wspólnie przestrzegać tych zasad.
Zjawisko brainrot to wyzwanie naszych czasów — nieunikniony efekt połączenia dziecięcej ciekawości z nieograniczonym dostępem do stymulujących, łatwo dostępnych treści. Im szybciej i mądrzej zareagujemy, proponując dzieciom wartościowe alternatywy i budując ich świadomość cyfrową, tym większa szansa, że nasze dzieci zachowają zdrową równowagę, ciekawość świata i umiejętność skupienia. To inwestycja w ich przyszłość — warto ją podjąć.