patyczanka.pl Darmowe,Halloween,Jesień,Organizacja,Pomysły,Przedszkole,Szkoła Halloween w szkole językowej — po co nam to i jak zrobić to „po polsku”

Halloween w szkole językowej — po co nam to i jak zrobić to „po polsku”

Halloween w szkole językowej — po co nam to i jak zrobić to „po polsku” post thumbnail image

Halloween w Polsce wciąż bywa kontrowersyjne. Jedni widzą w nim „obce święto”, inni — świetną okazję do zabawy i nauki. Z perspektywy lektora języka angielskiego to przede wszystkim pretekst do rozwijania kompetencji międzykulturowych: rozumiemy, skąd się biorą zwyczaje w krajach anglojęzycznych, potrafimy je porównać z naszymi i wyciągać sensowne wnioski. Można to zrobić w wersji łagodnej — Pumpkin Day / Pumpkin Week w jesiennej tonacji — albo klasycznie, jeśli szkoła i rodzice są na to gotowi.

Skąd to się wzięło? Krótkie tło historyczne

Korzenie celtyckie sięgają święta Samhain, obchodzonego na przełomie października i listopada w Irlandii oraz Szkocji jako rytuał zamknięcia lata i rozpoczęcia ciemniejszej połowy roku. Celtowie wierzyli, że to czas „pomiędzy”, gdy granica między światem żywych a zmarłych staje się cienka, dlatego rozpalano ogniska, by odpędzić to, co nieznane, i przywołać to, co sprzyja wspólnocie. Przebrania pomagały „zmylić” duchy, a lampiony — początkowo wycinane nie w dyniach, lecz w brukwi czy rzepie — symbolicznie oświetlały drogę przez mrok. Z biegiem stuleci elementy Samhain przenikały się z chrześcijańskimi uroczystościami Wszystkich Świętych i Zaduszek, zachowując jednak jesienną symbolikę przejścia, pamięci i światła.

Fala migracji z Wysp Brytyjskich, zwłaszcza po Wielkim Głodzie w Irlandii w latach 1845–1852, przeniosła te zwyczaje do Ameryki Północnej. Irlandzcy i szkoccy emigranci przywieźli ze sobą „guising” (chodzenie w przebraniach) i zapalone lampiony, które w USA szybko zamieniły się w dyniowe „jack-o’-lanterns” — dynie były tam po prostu większe i łatwiejsze do rzeźbienia. W miastach i miasteczkach zwyczaje zaczęto łączyć z lokalnymi praktykami sąsiedzkimi, a w XX wieku uładniono je dla dzieci: pojawiło się „trick-or-treating”, szkolne bale, dzielnicowe pochody i domowe dekoracje. Organizacje społeczne i szkoły promowały bezpieczne, rodzinne formy świętowania, kładąc nacisk na uprzejmość, sąsiedzką więź i wspólnotową zabawę.

Wraz z rozwojem radia, kina i telewizji Halloween stało się ważnym motywem popkultury: kostiumy wyszły poza tradycyjne maski, a producenci słodyczy, dekoracji i filmów spolaryzowali kalendarz jesiennych zakupów. Ta komercjalizacja bywa męcząca, ale w edukacji wcale nie musimy jej naśladować. W szkolnej wersji możemy wrócić do sensów źródłowych: do jesiennej symboliki zbiorów i domknięcia roku, do światła świec jako znaku pamięci, do opowieści rodzinnych i dobrego sąsiedztwa. W praktyce oznacza to łagodniejsze obchody w duchu „Pumpkin Week” czy „Pumpkin Day” — bez grozy, za to z akcentem na język, kulturę i empatię — a przy okazji naturalny most do rozmowy o naszych tradycjach Zaduszek i Dziadów, gdzie również najważniejsze są pamięć, wspólnota i światło.

„Ale my mamy swoje!” — podobieństwa do polskich zwyczajów

W polskiej tradycji Dziady i Zaduszki porządkują myślenie o przemijaniu i łączności pokoleń: zapalamy światło na grobach, porządkujemy cmentarze, przywołujemy pamięć o bliskich. To rytuały ciche, skupione, ale zarazem wspólnotowe — łączą rodziny, sąsiadów, całe miejscowości. Światło świecy ma znaczyć pamięć i drogę, porządkowanie — troskę, a opowieści o przodkach tworzą żywy most między „wtedy” i „teraz”. W tym sensie jesień w polskim kalendarzu to czas bliskości i wdzięczności; uczymy się mówić o stracie łagodnie, bez patosu, doceniając codzienną obecność tych, których już z nami nie ma.

Gdy spojrzymy na kolędowanie i chodzenie po domach, łatwo dostrzec zbieżność z anglosaskim trick-or-treat. Tu także marszrutą idzie grupa dzieci lub młodych ludzi, puka do drzwi, recytuje wierszyki, śpiewa, otrzymuje drobne podarunki. Różnią się dekoracje, pieśni, kostiumy, ale rdzeń—sąsiedzka procesja, gościnność, wymiana uśmiechu i życzeń—pozostaje zaskakująco podobny. Jedni niosą lampiony i piosenki zimowe, drudzy dynie i rymowanki jesienne; w obu przypadkach chodzi o bycie razem i o to, by próg domu stał się miejscem spotkania.

Wspólnym mianownikiem tych zwyczajów jest wspólnota, rytuał przejścia pór roku i opowieść, która nadaje sens zmianie. To znakomity fundament do lekcji porównawczych bez ideologii: trzymamy się faktów, uczymy się języka, ćwiczymy empatię. Uczniowie mogą porównać symbole (świeca i dynia), funkcje (pamięć, sąsiedzkość), a także język codziennych gestów: proszenia, dziękowania, zapraszania. Taka perspektywa oswaja „obcość”, wzmacnia dumę z własnych tradycji i pokazuje, że różne kultury odpowiadają na te same ludzkie potrzeby—pamięci, więzi i światła w ciemniejszej porze roku.

Dlaczego to ma sens na angielskim?

Bo język żyje w kulturze, a nie w słowniku. Gdy pracujemy z tematem Halloween/Pumpkin Week, uczniowie widzą, po co im konkretne słowa i zwroty: od prostego słownictwa (autumn, pumpkin, costume, lantern, trick-or-treat) po funkcje językowe, które natychmiast wykorzystają w dialogach — zapraszanie (Do you want to…?), proszenie (Could I have…?), reagowanie i okazywanie uprzejmości (Here you are. / Thank you! / You’re welcome.). W takim kontekście łatwiej też „przykleić” gramatykę: tryb rozkazujący w poleceniach (Cut, glue, follow the light), liczebniki przy zadaniach plastycznych, przymiotniki jakościowe w opisie kostiumów (big/small, scary/funny, bright/dark).

To również solidna lekcja interkulturowości. Uczeń nie tylko „nazywa” zwyczaj, ale rozumie jego sens: dlaczego w UK/Irlandii/USA dzieci chodzą po domach, skąd się wzięły lampiony i czemu dynia stała się symbolem jesieni. To zrozumienie przekłada się na empatię i kompetencję obywatelską: potrafimy porównać różne tradycje bez wartościowania, dostrzec podobieństwa do naszych Zaduszek, kolędowania czy jesiennych rytuałów pamięci, a przy okazji uczymy się mówić o kulturze w sposób rzeczowy i szanujący różnorodność.

Dochodzi motywacja. Tematy sezonowe tworzą emocjonalne „haczyki” pamięci: zapach dyni, ciepłe światło lampionu, piosenka z łatwym refrenem — to bodźce, które ułatwiają zapamiętywanie i powracają w kolejnych latach nauki. Kiedy uczniowie czują temat, chętniej mówią, piszą i czytają, a nauczyciel zyskuje naturalną ramę do powtórki słownictwa i strategii egzaminacyjnych (opisy osób i strojów, krótkie wiadomości, porównywanie zwyczajów, reagowanie językowe).

I wreszcie — mamy łagodną wersję w pełni zgodną z wrażliwością szkolnej społeczności. Pumpkin Week/Day to jesienne barwy, dynie, światełka, uprzejmość i piosenki — bez horroru i straszenia. Dzięki temu wykorzystujemy kontekst kulturowy do nauki języka, a nie odwrotnie: to język jest na pierwszym planie, a kultura daje mu sens, bezpieczeństwo i piękną, jesienną oprawę.

Jak to wykorzystać na lekcji?

W przedszkolu świetnie sprawdzi się „Pumpkin Play & Rhyme” na 20–25 minut. Zaczynam od krótkiego rozruszania ciała w duchu TPR: dzieci reagują na proste komendy i gesty („Show me a big/small round pumpkin”, „Clap when you hear orange”), dzięki czemu od razu wchodzą w jesienne słownictwo i rytm zajęć. Potem przechodzimy do rymowanki z odliczaniem „Five Little Pumpkins” — śpiewamy i pokazujemy gestami, co wzmacnia pamięć słów. W części plastycznej każde dziecko dostaje papierową dynię i naklejki–kropki; proszę, by „put three dots on your pumpkin”, co łączy język z motoryką małą i utrwala liczebniki. Na koniec robimy króciutkie show & tell: po jednym zdaniu „This is my pumpkin. It’s big and happy”, ćwicząc śmiałość i prostą autoekspresję. Ewaluacja jest lekka, na bieżąco: sprawdzam rozumienie słów pumpkin, orange, big/small, happy, zauważając i nazywając sukcesy.

Druga przedszkolna propozycja to „Lantern Walk” (15–20 minut) — spokojna, sensoryczna aktywność oparta na symbolice światła. Zaczynam od krótkiej rozmowy o tym, że światło to ciepło i bezpieczeństwo; delikatnie wspominam, że w Polsce zapalamy znicze na grobach, a w Irlandii ludzie nieśli lampki, co tworzy naturalny most kulturowy. Dzieci przygotowują własne lampioniki z papierowych torebek (proste wycinanki w kształcie serca lub gwiazdy, kolorowanie, wyklejanie), do środka wkładamy bezpieczne LED-tea lights. Gasimy główne światło i w ciszy robimy króciutki „spacer latarenek”, słuchając poleceń typu „Follow the light” i „Walk slowly”. Całość trzymam w wersji łagodnej — bez motywów strachu, tylko jesienny nastrój, uważność i poczucie wspólnoty.

W klasach 1–3 proponuję „Postcard from Autumn” na około pół godziny. Najpierw daję uczniom krótki wizualny input: trzy zdjęcia z krótkimi faktami — z jednej strony dyniowe „pumpkin patch” i carving w UK/IE/USA, z drugiej polski znicz i odwiedziny na cmentarzu. Następnie pokazuję prosty model wypowiedzi: „Hello from Autumn Town! We carve a pumpkin. In Poland we light candles. I feel calm.” Uczniowie przygotowują własne pocztówki: rysują znaczek, dopisują 3–4 zdania, korzystając z banku fraz typu I like/don’t like, we, in Poland/in the UK. Dzięki temu jednocześnie ćwiczą pisanie, porównują zwyczaje i utrwalają funkcje językowe w lekkiej, twórczej formie.

Druga aktywność dla młodszych klas to „Trick-or-Treat… Polite Street” (25–30 minut), w której skupiamy się na uprzejmości i krótkim dialogu. Ustalamy wspólnie zasady grzeczności („Knock–knock!”, „Trick or treat?”, „Here you are.” „Thank you!”), po czym aranżujemy mini–uliczkę z tekturowymi „drzwiami”. Dzieci w parach odgrywają scenki, wymieniając się rolami gospodarza i odwiedzającego; zamiast wyłącznie słodyczy wprowadzam również karty z owocami, żeby rozwinąć słownictwo. Na końcu rozmawiamy o emocjach i podobieństwach do kolędowania: co czujemy, gdy ktoś jest kind, co daje pukaniu do czyjegoś domu i wymiana życzliwości.

W kontekście egzaminu ósmoklasisty proponuję 45-minutowy set „Reading + Speaking: Two traditions, one idea”. Uczniowie dostają krótki, trójakapitulowy tekst: najpierw Samhain i ewolucja do Halloween, potem polskie Dziady/Zaduszki, na końcu akapit o podobieństwach (światło, wspólnota, jesień). Do czytania dodaję zadania z dopasowywaniem nagłówków i True/False z uzasadnieniem, by trenować wyszukiwanie informacji i parafrazę. Część ustna odbywa się w parach: uczniowie porównują, jak w Polsce i w krajach anglojęzycznych okazuje się szacunek i buduje wspólnotę, korzystając z podanych łączników: Both… and…, However…, What they have in common is…. Taki układ łączy strategie egzaminacyjne z realnym kontekstem kulturowym.

Drugie zadanie pod E8 to pisanie krótkiej wypowiedzi — e-maila lub wpisu na blog. Temat jest osadzony w szkolnej rzeczywistości: informujemy kolegę z Irlandii, że organizujemy Pumpkin Day, wyjaśniamy, dlaczego szkoła wybrała łagodną wersję bez grozy, porównujemy ją z polską tradycją oraz proponujemy wspólny mini-projekt online. Daję czytelny scaffold: zwięzłe otwarcie z celem wiadomości, 2–3 zdania o aktywnościach i atmosferze Pumpkin Day, 2–3 zdania porównania z Zaduszkami/Dziadami, propozycję projektu (np. kartki „Light & Memory”, wspólny fotokolarz) i uprzejme zakończenie. Pod ręką mają gotowe zwroty: We decided to… because…, In Poland we usually…, How about creating…?, co ułatwia płynne pisanie i kontrolę formy.

Warto też pamiętać o delikatności i dobrych praktykach organizacyjnych. Z rodzicami komunikuję jasno, że to wersja jesienna — dynie, światło, uprzejmość — bez elementów grozy; celem jest język, kultura i empatia. Na lekcjach stawiam na porównanie, nie promocję: pokazujemy różnorodność kultur i budujemy mosty do naszych zwyczajów. Jestem elastyczna: jeśli społeczność nie czuje „Halloween”, robię Pumpkin Week — pomarańczowe akcenty, jesienne piosenki, lampiony i np. drobna akcja dobroczynna w duchu „treat for a cause”.

Na koniec dodam, że forma jest mniej ważna niż intencja: czy wybierzesz klasyczne Halloween, czy łagodny Pumpkin Day, najcenniejsze będzie mądre, spokojne osadzenie języka w jego naturalnym kontekście i uważność na lokalną wrażliwość. Życzę Wam udanego, ciepłego i kreatywnego Halloween/Pumpkin Week — z dobrym światłem, dobrymi słowami i dobrymi relacjami. 🎃✨

Podobne posty